logo vivaoliva

projekt realizowany przez
Fundację Wspólnota Gdańska

logo wspólnota gdańska

Skarby Oliwian

skarby oliwian

Wesprzyj nas 1,5%

Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego. Wesprzyj kulturę i sztukę przekazując 1,5% podatku:
KRS 0000286430

Podsumowanie roku 2023 - kliknij tutaj, aby zobaczyć

Podsumowanie roku 2022 - kliknij tutaj, aby zobaczyć

Dokumenty informacyjne

Skarby oliwian


skarby oliwian przeglądaj skarby o projekcie partnerzy kontakt galeria wszystkich skarbów

Hubert Pobłocki

Hubert Pobłocki, urodzony w Starogardzie na Kociewiu w roku 1934. Przez 10 lat (2005-2015) był prezesem Trójmiejskiego Klubu Kociewiaków. Za swą społecznikowską działalność został odznaczony Orłem Senackim i Honorowym Członkostwem Towarzystwa Miłośników Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim.


„Trwał piąty rok II wojny światowej. Dotąd, mimo upływu ponad siedemdziesięciu lat, nie zapomniałem tamtych dni lipcowych roku 1944, gdy pierwszy raz przyjechałem do Gdańska, do mojej cioci. Miałem wtedy 10 lat i byłem uczniem niemieckiej szkoły podstawowej. Ciocia mieszkała na ulicy Korzennej w Gdańsku. Ten dom, mimo pożogi wojennej, ostał się do dnia dzisiejszego. Pierwsze kroki skierowałem do Kościoła Mariackiego, gdzie niezatarte do dnia dzisiejszego wrażenie zrobiła na mnie ogromna rzeźba stojąca w nawie głównej, przedstawiająca Marcina Lutra. Kolejnym przeżyciem była jazda tramwajem do Oliwy odległej od centrum miasta o kilka kilometrów. To było dla mnie, małomiasteczkowego chłopca, niezapomniane! Stojąc na otwartej platformie tramwaju chłonąłem pęd powietrza, zmieniające się krajobrazy, piękno miejskich ulic, a potem widok na wody Zatoki Gdańskiej. Wreszcie Park Oliwski z wodospadem, z Katedrą z olbrzymimi organami i spacer do Doliny Radości wzdłuż ulicy Kwietnej, która wtedy nosiła nazwę Rosengasse (ulicy Różanej). Tego pamiętnego lata miało miejsce wiele brzemiennych w skutkach wydarzeń. Zamach na Hitlera, 20 lipca, pociągnął za sobą tysiące ofiar wśród Niemców. Proklamowanie 22 lipca w Lublinie PKWN zapoczątkowało istnienie PRL-u. Dotarcie Armii Czerwonej na linię Wisły przyspieszyło wybuch Powstania Warszawskiego. To były milowe słupy w tym historycznym czasie. Już druga noc spędzona na ulicy Korzennej przeraziła mnie rykiem syren alarmowych wzywających ludność Śródmieścia do udania się do schronów przeciwlotniczych. Mieszkańcy naszej ulicy mieli swój schron przy ówczesnej Hali Targowej. Tamtej nocy jednak bombardowanie odwołano. Po powrocie do mieszkania, moi bliscy postanowili, że wrócę do swojego domu na peryferiach Starogardu, gdyż tak będzie dla mnie bezpieczniej. Mijały lata. Po zdaniu matury w polskim gimnazjum, mając 17 lat, rozpocząłem studia w Akademii Medycznej w Gdańsku. I znów, jak przed laty, zamieszkałem u cioci, tym razem przy ulicy Kwietnej w Oliwie.
Po drugiej stronie torów, które dzieliły Oliwę Starą od jej nowej części, mieszkała moja przyszła żona, repatriantka z Kresów - Zofia Janukowiczówna. Była wtedy studentką Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Sopocie, na Wydziale Wokalnym. Razem spędziliśmy wczasy studenckie w Kudowie w 1955 roku. Już rok później mógł nas połączyć węzłem małżeńskim w Katedrze Oliwskiej ksiądz Józef Napieracz. Po odbyciu trzyletniej obowiązkowej praktyki dentystycznej na wioskach Kaszub, Kociewia i Kujaw wróciliśmy z żoną i naszą nowonarodzoną córeczką Ewą do Oliwy na ulicę Kwietną, gdzie w kamienicy sąsiadującej z domostwem mojego wujostwa, otworzyłem prywatną praktykę dentystyczną. Był to jeden z nielicznych gabinetów prywatnych w tej okolicy. Władza ludowa niechętnie jednak tolerowała tego typu przedsięwzięcia, toteż po zdobyciu przez żonę pierwszej nagrody na Międzynarodowym Konkursie Śpiewaczym w Holandii, zlikwidowałem gabinet, przeznaczając go na salon muzyczny. Od tego momentu rozpoczęła się jej zawodowa kariera śpiewacza i pedagogiczna, trwająca dziesiątki lat.
Towarzysząc, u boku żony śpiewaczki i córki pianistki, w licznych podróżach koncertowych po świecie, mogę powtórzyć za żyjącym na przełomie XVIII i XIX wieku Aleksandrem von Humboldtem - geografem, podróżnikiem i przyrodnikiem, że „Oliwa jest pod względem piękna trzecią miejscowością na świecie.”

Fotografie skarbu/ów:
skarb skarb skarb skarb skarb skarb skarb skarb
Historia skarbu/ów:

P1
To obraz sygnowany E.Weber 1944 rok. Przedstawia on widok z ulicy Spacerowej na staw młyński, Pachołek i otaczające Oliwę zalesione wzgórza morenowe. Technika wykonania obrazu to olej na płótnie.

P2
Młodzi oliwianie na ślubnym kobiercu w kościele katedralnym. Zofia, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Sopocie i Hubert – od roku pracownik Ruchomych Ambulansów Dentystycznych. W 2016 roku przypadają ich diamentowe gody.

P3
To mała Ewa, nasza córka, na tle ruin Pałacu Opatów. Zdjęcie to wykonał w 1959 roku pracownik studia fotograficznego „Rembrandt” mieszczącego się nieopodal. Ewa miała tutaj około dwóch lat. Był to okres, kiedy żona wyjechała na roczne studia do Akademii Santa Cecilia w Rzymie i ja zajmowałem się naszą córką. Obecnie Ewa jest profesorem Akademii Muzycznej w Bydgoszczy i Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie oraz profesorem gościnnym Uniwersytetu Sztuk w Tokio, jurorem konkursów pianistycznych i koncertującą na wszystkich kontynentach pianistką. Przez polskich krytyków muzycznych uznana została, w 2015 roku, za pierwszą damę pianistyki polskiej.

P4 
To okładka tygodnika programowego „Radio i Telewizja” z 1962 roku. Przedstawia Zofię Janukowicz-Pobłocką. Zdjęcie wykonał Edward Hartwig. W tygodniku tym były przede wszystkim zapowiedzi ogólnopolskich i lokalnych programów radiowo-telewizyjnych oraz wywiady, w tym z laureatką I nagrody Międzynarodowego Konkursu Śpiewaczego w Holandii – Zofią Janukowicz-Pobłocką.

P5
Obraz ten został namalowany w 1972 roku przez panią Janinę Śpiewak, żonę znanego grafika Ryszarda Stryjca. W latach 60. pani Śpiewak była redaktorką czasopisma „Litery”, miesięcznika wydawanego w Gdańsku w latach 1962-1974. Czasopismo to dotykało tematyki społeczno-kulturalnej nie tylko ziemi gdańskiej, ale też Kociewia – bliskiego mojemu sercu. Obraz ten przedstawia moją żonę Zofię Janukowicz-Pobłocką,  śpiewaczkę oraz naszą córkę Ewę Pobłocką – pianistkę. Jest to apoteoza na tle oliwskich organów. Został namalowany na moje zamówienie, ze zdjęcia.

P6
Tryptyki te zostały namalowane przez pana Zygmunta Wołoszyna w 1990 roku, na podstawie moich zdjęć fotograficznych. Przedstawiają zakątki Oliwy, moją drogę na i ze stacji kolejowej w Oliwie. Przez 40 lat chodziłem pieszo z mojego domu na Kwietnej przez Park Oliwski (nakładałem drogi, żeby iść w pięknym otoczeniu, a przy okazji karmić wiewiórki).

P7
Małżonkowie Zofia i Hubert Pobłoccy w swym oliwskim mieszkaniu przy ulicy Kwietnej. W tle portret olejny prof. Zofii Janukowicz Pobłockiej, dziekana Wydziału Wokalno-Aktorskiego oraz wieloletniego kierownika Katedry Wokalistyki Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. Na ścianie zdjęcie Zofii z lat studenckich oraz plakat z podobizną Ewy Pobłockiej – najlepszej Polki  X Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie w 1980 roku.

P8
To seria trzech znaczków wydanych przez Pocztę Polską w roku 2014, pod nazwą „Trzy pokolenia muzyków”. Na pierwszym Zofia Janukowicz-Pobłocka – śpiewaczka. Na środkowym śpiewaczka z młodociana pianistką, córką Ewą, późniejszą laureatką konkursów pianistycznych we Włoszech i we Francji. Na trzecim znaczku Multi Trio w składzie: Ewa Pobłocka, pianistka, matka dwóch córek – Ewy Leszczyńskiej, świetnej śpiewaczki (sopran) i pianistki oraz młodocianej Marii Leszczyńskiej, wiolonczelistki. Wszystkie odziedziczyły talent muzyczny po przodkach.

Opracowanie tekstu: Ewa Labenz

wróc do góry